sobota, 18 maja 2019

Łapacze snów cd.

Pada deszcz

Bardzo lubię, kiedy deszcz pada,
a ja, pośrodku tego deszczu stoję,
kropla po kropki na me ciało spada,
a ja, dalej tak stoję,
bo ja deszczu się nie boję.
Najbardziej jednak deszcz lubię,
kiedy jesteś przy mnie Ty.
Deszcz beztrosko na nosy
nam pokapuje,
a ja się tym nie przejmuję,
że on sobie tak mży,
bo w deszczu dobrze z Tobą mi.


 Za oknem deszcz, doskonały czas na szydełkowanie. Powstały dwa nowe łapacze snów w kolorze ecru i czarnym.







 A ja czekam na słoneczko......


Łapacz snów  z szydełkowym środkiem z czarnego kordonka 😊 pokochałam ich robienie, naprawdę. Czyżbym miała zdradzić szydełko i moje kochane amigurumi?

Kucharze i mistrz



Zwierzenia kucharza

„Jestem kucharz doskonały,
mój kunszt wzbudza wciąż pochwały.
Mam przepisów bagaż duży:
wiem, jak przypiec korpus kurzy,
jak przysmażyć żabie udko
(wieprzowinkę też świeżutką),
jak korzennych przypraw użyć,
by brzuchowi się przysłużyć,
jak upichcić, upitrasić,
żeby nie mógł nikt grymasić,
jak przyrządzić grzyby świeże.
Każdy ze mnie przykład bierze!”
Tak się długo kucharz chwalił,
że aż... obiad się przypalił!

Kalina Beluch






.
Kurt Scheller - dyplomowany mistrz sztuki kulinarnej, były szef kuchni warszawskich hoteli Bristol, Sheraton i Rialto


środa, 8 maja 2019

Franek

Ktoś kiedyś powiedział,cyt:"Słowa,które nie są poparte czynami,tak naprawdę nie znaczą nic"







  Pan Franciszek

 
Nic milszego, powiem szczerze,
Jak widok pana Franciszka,
Kiedy się do książki bierze,
Aby uczyć z niej braciszka.
 
Pan Franciszek — to nie Franio!
Franio… także mi osoba!
Co to musi chodzić z nianią,
Tam, gdzie niani się podoba!
Pan Franciszek rok dziewiąty

Zaczął jakoś w same żniwa;
W szkole, w ławce siedzi piąty,
I powagi tam zażywa.
Pan Franciszek nie tak dawno
Był ot sobie! to ni owo!

Nawet powiem rzecz zabawną,
Nie dorastał stołu głową!
Aż w tym roku — co za zmiana!
Nie uwierzyłby nikt zgoła,
Wyrósł raptem aż na pana,

I jest wyższy, gdzie! od stoła!
Zaraz nabrał innej miny:
Ręce czyste, kurtek nie drze,
A przygładza tak czupryny,
Jak profesor na katedrze.

II

Dawniej… różnie to tam było:
Ojciec go woła do gości,
A tu ciągnij z kąta siłą,
Myj, przebieraj jegomości!…
A przy stole! Mój Ty Boże!

Toć i wspomnieć dziś niemiło,
Sam Antoni tylko może
Opowiedzieć, jak to było.
Teraz kiedy szastnie nogą,

W prawo, w lewo się ukłoni,
To napatrzeć się nie mogą
Stara niania i Antoni.
A czy wiecie, skąd te zmiany,
Skąd tak grzeczny pan Franciszek?

Oto podrósł Jaś kochany,
Jaś najmilszy, Jaś braciszek.
Dla braciszka to przykładu
Tak się panicz ślicznie sprawia,
Taki czysty do obiadu,

Tak przystojnie się zabawia.
Dla nauki to braciszka
Tak do książki rad się bierze.
— Ja szanuję — powiem szczerze,
Za ten takt pana Franciszka!

Maria Konopnicka